Translate/Tłumacz

poniedziałek, 27 kwietnia 2020

Kiedyś

A dokładniej 25 marca minęły dwa lata jak ogarnął mnie wielki strach, bo czułam, że Bóg oczekuje ode mnie wielkich czynów. Wiecie takiego stawania w obronie wiary, a nawet śmierci męczeńskiej. To mnie bardzo przerażało. Tak sobie wkręciłam, że tylko wielkimi czynami przypodobam się Bogu. Lecz ostatnio w pracy wyszłam z budynku na chwilę przerwy. Słońce pięknie świeciło mi w twarz. Stałam taka z potarganą fryzurą przez wiatr i dotarło do mnie, że wcale nie muszę przypodobać się Bogu. Bo On mnie taką zwyczajną, potarganą z moimi niedoskonałościami kocha. I nie zmieni nigdy swojego stanowiska. Zawsze jest przy mnie. To piękne doznanie. Nie wymaga, kocha. Bardzo chciałabym, aby każdy człowiek na ziemi poczuł to w swoim sercu, że Bóg go zawsze kocha bez względu na grzechy, słabości i niedoskonałości. Tak samo mocno kocha i mnie i Ciebie a Miłość Jego jest przeogromna.

Błogosławię J