Translate/Tłumacz

sobota, 19 marca 2016

Dobra Nowina – stara jak Chrześcijańska wiara.




Chrystus Pan kocha Cię. Miłością gorącą i niczym nieograniczoną. Bez względu na to czy jesteś mega pobożny, czy nawywijałeś w swoim życiu, tak że sam siebie nie ogarniasz. Nawet jeśli brzydzisz się siebie, Bóg Cię kocha. Takiego usmarowanego w błocie, syfie, wymiocinach. Kocha Cię, bo jesteś Jego dzieckiem. Pragnie, żebyś z ufnością przyszedł do Niego. By Cię mógł z rodzicielską delikatnością obmyć z Twego szamba.
 
Tylko uwierz w Boską Miłość do Ciebie.

środa, 16 marca 2016

Judasz i Miłosierdzie Boże

Zainspirowana rekolekcjami w mojej parafii postanowiłam napisać o Judaszu. W naszym myśleniu Judasz jest synonimem oszustwa, niewdzięczności. Skupiamy się na jego zdradzie, zapominając o Miłosierdziu Bożym.
Po pierwsze, może i faktycznie został zaślepiony chęcią zysku. Ale ja bym go tak nie potępiała od razu. Bóg przecież znając nas lepiej niż my sami siebie, wybiera odpowiednich ludzi do odpowiedniej „roboty”. Tak też został wybrany przez Boga Judasz do niechwalebnego czynu. Bo Bóg wiedział, że w tym momencie życia, w jakim się Judasz znajdywał, nie przepuści takiej okazji zarobkowej. Żebyśmy jeszcze lepiej uświadomili sobie Miłosierdzie, jakim obdarzał Bóg Judasza, trzeba wspomnieć, że Bóg pozwolił, aby Judasz został opętany przez szatana. Z teorii grzechu, jaką Kościół Święty głosi, wynika, że grzech ciężki popełnia ten, kto całkowicie dobrowolnie i w pełni świadomie przekracza przykazanie. Poprzez dozwolenie opętania wina Judasza zmniejsza się lub całkiem niweluje. Nie poszedł wydać dobrowolnie, bo szatan go prowadził i był w tamtej chwili nieświadomy skutków swojego postępowania. Nie przypuszczał, że skażą Chrystusa na śmierć i to haniebną przez przybicie do krzyża.
Ponadto Chrystus ze swojego niezmierzonego Miłosierdzia przed totalnym zatraceniem się Judasza, przed jego pójściem w ciemność, został nakarmiony podczas ustanowienia Eucharystii Chlebem Życia. Chrystus Swoim Ciałem posilił go na tę podróż. „Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym”. (J 6, 54).
W ogrodzie Getsemani, gdy Judasz przyprowadził zgraję, gdy wydał swojego Pana fałszywym pocałunkiem, otrzymał od Chrystusa Pana tytuł przyjaciela: „Przyjacielu, po to przyszedłeś!” (Mt 26, 50). Z ludzkiego punktu widzenia wiemy, że choćby nie wiem jak, przyjaciel nawywijał, to go i tak kochamy i przebaczamy mu. W Ogrodzie Oliwnym Pan Jezus przebaczył Judaszowi zdradę. Ot tak, od ręki. Gdy tamten nic nie rozumiał.
Zobaczywszy, uświadomiwszy sobie, że Chrystus został skazany na śmierć przez niego, ogarnął go ogromy żal. Nawet próbował naprawić swój błąd, odnosząc pieniądze, lecz został wzgardzony przez kapłanów. On ciągle nie rozumiał, nie wierzył w Chrystusa, że to jest człowiek i Bóg w Jednym. Stracił nadzieję, my też czasami jesteśmy w takiej kropce. Nie widzimy wyjścia z danej sytuacji. On nie uwierzył, ja też nie potrafię tego pojąć rozumem, jak Bóg może być człowiekiem. A jednak Był, Jest i Będzie, to jest fakt.
Jakże musiał się zdziwić po popełnieniu samobójstwa, gdy jeszcze tego samego dnia Chrystus – Miłość niezmierzona, Miłość Miłosierna, zstąpił do Piekła.
Wtedy Judasz poznał wszystko i na pewno uwierzył w Chrystusa Króla. Bóg mógł od razu wstąpić do nieba. Jednak zstąpił do piekła. Śpiewamy: „szatan pokonany, Jezus złamał śmierci moc”. Kto wie? Nie nam sądzić. Ale z wiary w Miłosierdzie Boże, jestem wewnętrznie przekonana, że Chrystus zstąpił do piekła i wyprowadził stamtąd wszystkich dręczonych. Bo Bóg kocha najmocniej tych najbardziej poranionych, pokulonych w swej beznadziejności.
Gdzie jest beznadziejnie, dramatycznie tam właśnie najmocniej działa Miłosierdzie Boże. Wyciąga swą Miłością z największego bagna.

Ufajmy Miłosierdziu Chrystusowemu, Ono nigdy nikogo nie zawodzi.

Szczęść Boże :)

środa, 9 marca 2016

Ratujmy Męskość!

Drogie panie. Patrząc na kierunek, w jakim zmierza świat, doszłam do wniosku, że tylko my – kobiety możemy uratować męskość przed wyginięciem. Z racji zbliżającego się Dnia Mężczyzn postanowiłam napisać ten post, ku ratunkowi. Będąc uczennicą szkoły podstawowej, nie znając słowa gender, z pasją realizowałam jego założenia. W każdej możliwej sposobności próbowałam udowodnić, że jestem silniejsza od chłopaków. Zakrzywiałam tym samym równowagę, pomiędzy kobiecością a męskością. Dlatego, gdy kobiety zaczęły walczyć o równouprawnienie, zabrały się za wykonywanie typowo męskich prac. Mężczyźni zdurnieli do końca (oczywiście nie wszyscy) i zniewieścieli. Z teraz z sentymentem wspominam, męskich, silnych, stanowczych, pewnych siebie, mężczyzn, którzy zawsze byli gotowi pomóc potrzebującej kobiecie. Zabiłyśmy w nich męskość, odwagę i odruch dżentelmeński. Teraz pora na wycofanie się. Gdy powrócimy do przeszłości, do swoich typowo kobiecych działań, odrodzi się męskość. Schowajmy do kieszeni swoje ambicje i zdejmijmy maski. Nigdy nie będziemy silne jak mężczyźni. Udając samowystarczalne, zepchnęłyśmy prawdziwych mężczyzn w kąt. A zaczęłyśmy się zachwycać, chłopcami w rurkach, z farbowanymi włosami i kilem tapety na twarzy. Już nawet utracili grubość męskich kości. Rozbili się na dwie grupy: lalusiów z tapetą i narcyzów z siłowni. Ani jedna, ani druga grupa nie jest sobą i nie jest prawdziwą męskością. Jeszcze raz apeluję o wkład by kobiety były kobietami a mężczyźni mężczyznami. Nie odwracajmy tych ról. Może i słodko wygląda tatuś z dzieckiem na ręku. Nie zapominajmy jednak, że został stworzony do zdobywania pożywienia, a kobieta do macierzyństwa.

poniedziałek, 7 marca 2016

Dlaczego rośliny mają lecznicze działanie?

Zauważamy ciągły wzrost powrotu do korzeni. Coraz częściej kupujemy lekarstwa, suplementy diety na bazie roślin. Gdybyśmy nie wierzyli w ich lecznicze działanie, nie miałby by takiego „wzięcia”. Część osób najprawdopodobniej się ze mną zgodzi. A część uzna, że upadłam na głowę. Trudno. Mam na lecznicze właściwości roślinności swoją teorię.
Przedstawiam ją Wam.
Bóg uczynił w ogrodzie rajskim, między innymi dwa drzewa. „Drzewo życia” oraz „Drzewo poznania dobra i zła”. Ze wszystkich drzew wolno człowiekowi było jeść, oprócz z „Drzewa poznania”. „Drzewo Życia” było drzewem, o którym mówi Apokalipsa. Gdy zstąpi z nieba nowa ziemia, będzie takie drzewo, które będzie leczyć każdą chorobę. To właśnie według mnie było rajskie „Drzewo Życia”. Utraciliśmy dostęp do niego, po złamaniu zakazu. Zostając wypędzeni poza obręb raju, w świat dziki i rządzący się prawami dżungli. Jestem przekonana, że choroby coraz to nowsze wymyśla upadły anioł. Po to by człowiek zgnębiony niedomaganiem swym, odwrócił się od Boga lub Go przeklął. Aby grzeszył, rzucając na Ojca Niebieskiego bluźnierstwa. Stwórca jednak mając miłosierdzie nad każdym swoim stworzeniem, nie zostawia go samego. Gdy szatan wymyśla chorobę, Bóg zaraz stwarza pomoc człowiekowi. Stawia swych Aniołów w miejscu badaczy, którzy to ogłaszają światu, jaki roślina ma skład i jak działa. Badając oczywiście właściwości roślin stworzonych przez Najwyższego. I tutaj diabeł nie zasypia. Stąd do każdej wybadanej prozdrowotnej rośliny, leczniczego ziela, pojawia się wiele wyglądających łudząco podobnie do pierwowzoru leczniczego, trujących. W taki sposób wiecznie prowadzi walkę zły z Najlepszym o naszą duszę. A leczy jedynie Stworzyciel.

piątek, 4 marca 2016

Miłość nieodwzajemniona to nie tragedia


Miłość
Wszystko, co mi się w życiu przydarza, uczy mnie czegoś nowego, świeżego spojrzenia na jakąś kwestię. Jestem zdania, że nawet tak nieprzyjemne doświadczenie, jak nieodwzajemniona miłość ma na celu czegoś mnie nauczyć. Tutaj zaczynają się schody, ponieważ muszę zastanowić się, zagłębić w pytanie: „Jak to uczucie może przyczynić się do mojego wzrostu duchowego”. Moim zdaniem, taka sytuacja uczy szacunku do poglądów drugiego człowieka oraz tego, że nie wolno traktować ludzi przedmiotowo. Dodatkowo rozwija we mnie cnoty: cierpliwość, miłość prawdziwą, szczerą i bezinteresowną. Jest to miłość prawdziwie dojrzała, ponieważ w tej sytuacji uczę się cieszyć szczęściem ukochanego, nawet jeśli on swoje szczęście buduje z inną partnerką. Łamie to we mnie egoizm i uprzedmiotowianie żywych stworzeń. Miłość nieodwzajemniona jest miłością największą i najpiękniejszą, ponieważ Bóg Ojciec często właśnie taką miłością nas kocha. Szkoda tylko, że tak rzadko o tym myślimy.