Translate/Tłumacz

środa, 16 marca 2016

Judasz i Miłosierdzie Boże

Zainspirowana rekolekcjami w mojej parafii postanowiłam napisać o Judaszu. W naszym myśleniu Judasz jest synonimem oszustwa, niewdzięczności. Skupiamy się na jego zdradzie, zapominając o Miłosierdziu Bożym.
Po pierwsze, może i faktycznie został zaślepiony chęcią zysku. Ale ja bym go tak nie potępiała od razu. Bóg przecież znając nas lepiej niż my sami siebie, wybiera odpowiednich ludzi do odpowiedniej „roboty”. Tak też został wybrany przez Boga Judasz do niechwalebnego czynu. Bo Bóg wiedział, że w tym momencie życia, w jakim się Judasz znajdywał, nie przepuści takiej okazji zarobkowej. Żebyśmy jeszcze lepiej uświadomili sobie Miłosierdzie, jakim obdarzał Bóg Judasza, trzeba wspomnieć, że Bóg pozwolił, aby Judasz został opętany przez szatana. Z teorii grzechu, jaką Kościół Święty głosi, wynika, że grzech ciężki popełnia ten, kto całkowicie dobrowolnie i w pełni świadomie przekracza przykazanie. Poprzez dozwolenie opętania wina Judasza zmniejsza się lub całkiem niweluje. Nie poszedł wydać dobrowolnie, bo szatan go prowadził i był w tamtej chwili nieświadomy skutków swojego postępowania. Nie przypuszczał, że skażą Chrystusa na śmierć i to haniebną przez przybicie do krzyża.
Ponadto Chrystus ze swojego niezmierzonego Miłosierdzia przed totalnym zatraceniem się Judasza, przed jego pójściem w ciemność, został nakarmiony podczas ustanowienia Eucharystii Chlebem Życia. Chrystus Swoim Ciałem posilił go na tę podróż. „Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym”. (J 6, 54).
W ogrodzie Getsemani, gdy Judasz przyprowadził zgraję, gdy wydał swojego Pana fałszywym pocałunkiem, otrzymał od Chrystusa Pana tytuł przyjaciela: „Przyjacielu, po to przyszedłeś!” (Mt 26, 50). Z ludzkiego punktu widzenia wiemy, że choćby nie wiem jak, przyjaciel nawywijał, to go i tak kochamy i przebaczamy mu. W Ogrodzie Oliwnym Pan Jezus przebaczył Judaszowi zdradę. Ot tak, od ręki. Gdy tamten nic nie rozumiał.
Zobaczywszy, uświadomiwszy sobie, że Chrystus został skazany na śmierć przez niego, ogarnął go ogromy żal. Nawet próbował naprawić swój błąd, odnosząc pieniądze, lecz został wzgardzony przez kapłanów. On ciągle nie rozumiał, nie wierzył w Chrystusa, że to jest człowiek i Bóg w Jednym. Stracił nadzieję, my też czasami jesteśmy w takiej kropce. Nie widzimy wyjścia z danej sytuacji. On nie uwierzył, ja też nie potrafię tego pojąć rozumem, jak Bóg może być człowiekiem. A jednak Był, Jest i Będzie, to jest fakt.
Jakże musiał się zdziwić po popełnieniu samobójstwa, gdy jeszcze tego samego dnia Chrystus – Miłość niezmierzona, Miłość Miłosierna, zstąpił do Piekła.
Wtedy Judasz poznał wszystko i na pewno uwierzył w Chrystusa Króla. Bóg mógł od razu wstąpić do nieba. Jednak zstąpił do piekła. Śpiewamy: „szatan pokonany, Jezus złamał śmierci moc”. Kto wie? Nie nam sądzić. Ale z wiary w Miłosierdzie Boże, jestem wewnętrznie przekonana, że Chrystus zstąpił do piekła i wyprowadził stamtąd wszystkich dręczonych. Bo Bóg kocha najmocniej tych najbardziej poranionych, pokulonych w swej beznadziejności.
Gdzie jest beznadziejnie, dramatycznie tam właśnie najmocniej działa Miłosierdzie Boże. Wyciąga swą Miłością z największego bagna.

Ufajmy Miłosierdziu Chrystusowemu, Ono nigdy nikogo nie zawodzi.

Szczęść Boże :)